En savoir plus
"On - doslownie - udusil sie swoim milczeniem".
Stuttgart, ewangelicki Kirchentag 1969 roku - mezczyzna staje przed dwutysiecznym tlumem i krzyczy: "Pozdrawiam moich kolegow z SS!", po czym przystawia sobie butelke z cyjankiem do ust. "Smierc nastapila w drodze do szpitala Roberta Boscha", notuje Günter Grass w swojej ksiazce Z dziennika slimaka, gdzie portretuje owego mezczyzne, Manfreda Augsta.
Trzydziesci piec lat pozniej, porzadkujac strych rodzinnego domu, corka Augsta natrafia na jego listy pozegnalne, manuskrypty i zapiski z frontu. Ute Scheub rozpoczyna niezwykle bolesne poszukiwania, podczas ktorych odnajduje cos wiecej niz tylko los pojedynczego, oddanego sprawie zolnierza. Podobnie jak inni mezczyzni pokolenia wojny, tak i Manfred Augst nie potrafil rozmawiac o swoich przezyciach wojennych, a juz na pewno nie ze swoimi dziecmi, dla ktorych byl dalekim, nieczulym ojcem.
Ute Scheub, politolog, zalozycielka "taz", miala trzynascie lat, kiedy jej ojciec (rocznik 1913) popelnil samobojstwo. To, ze kilkadziesiat lat pozniej znalazla w sobie sile, by zblizyc sie do niego i jego historii, zawdziecza rodzinie: przede wszystkim matce, ktora dala jej potrzebne emocjonalne wsparcie.