Ulteriori informazioni
Jozef Mackiewicz na osnowie ludzkich przezyc pisze historie, ona jest bohaterka ksiazki. Nie umiem sobie inaczej wyjasnic, dlaczego gdzieniegdzie swietna kompozycje powiesci rozrywa, rozsadza jakby, publicystyka dowodow, cytatow, cyfr, skad nagle posrodku znakomitego toku narracji mapy, po co dokumentacja rozkazow dziennych, listow, telefonogramow, swiadkow i raportow? Rzecz to niezmiernie ciekawa, jak to suche, rzeczowe autentyzowanie przydaje ksiazce napiecia miast je przerywac, jak podnosi zainteresowanie czytelnika na jakis wyzszy poziom, bardziej jeszcze chciwy tych wszystkich faktow. W tym wlasnie niemal "antypowiesciowym" chwycie ujawnia sie najzywiej rasowy, nieomylny artyzm Jozefa Mackiewicza. ...
Osobno trzeba by napisac o jezyku Mackiewicza - nie o zaletach prozy, znakomitych stylistycznie skrotach, spiewnych frazach, ale o jej werystycznym, okrutnym slownictwie zolnierskim, o dosadnosci przeklenstw i wulgarnosci. ... W tym szczegolnym jezyku odkryc mozna najbardziej rozmaite pierwiastki - i kabalistyczne zaklinanie losu, i jego prowokacje, i celowe bluznierstwo, jako kompensacje podswiadomej religijnosci, i samoobrone przed strachem i psychicznym szokiem, i ucieczke przed slaboscia, i wmawianie sobie meskiej krzepy, i probe sprostania grozie zycia przez brutalnosc ekspresji ... To wszystko i jeszcze cos poza tym, jeszcze cos tajemniczego, nie rozwiazanego dotychczas przez dociekania psychologiczne - to wszystko sklada sie na jezyk zolnierski, ktory Mackiewicz oddaje, notuje z muzyczna wiernoscia jego kadencje. ...