Read more
Prawie osiemnascie miesiecy po smierci Marleny Dietrich do Berlina trafia 25 ton rzeczy bedacych wczesniej jej wlasnoscia. Sa wsrod nich szmaty do podlogi, rolki papieru toaletowego i niedopalki, a takze egzotyczne ptasie piora szmuglowane przez granice, bo zakazane ze wzgledow ekologicznych... Jest tez notes. Czerwony, niewielki, siedem i pol na jedenascie i pol centymetra. Na ostatniej stronie pod napisem "Pologne, Poland" kilka polskich nazwisk. Wsrod nich: Zbigniew Cybulski.
Gdy zima 1964, a potem w 1966 roku Marlena Dietrich przyjechala z koncertami do Polski, bylo to dla brudnoszarego, kolejkowego PRL-u zetkniecie ze zjawiskiem tak luksusowym i egzotycznym, ze nie mialo znaczenia nawet to, ze gwiazda jest po szescdziesiatce, pod suknie zaklada specjalistyczny kostium wyszczuplajacy i pozwala sie fotografowac tylko z jednej strony. Przyjmowano ja entuzjastycznie jako ta, ktora zwrocila sie przeciw faszyzmowi. Tymczasem przez duza czesc Niemcow traktowana byla ciagle jako nikczemna zdrajczyni i dawano tej opinii publiczny wyraz.
Angelika Kuzniak pisze historie zywa, bogata i w calym tego slowa znaczeniu zakulisowa. Daje czytelnikowi do rak kalejdoskop, w ktorym wrazenia fotografow i konferansjerow, wspomnienia przyjaciol, wpisy z ostatnich, nigdy niepublikowanych dziennikow Dietrich, zapiski o pogodzie i kursach walut oraz artykuly prasowe ukladaja sie w coraz ciekawsze i barwniejsze obrazy, dla ktorych waznym tlem jest powojenna historia Europy. Dzieki temu dostajemy narysowany z pasja dokumentalisty portret niezwyklej kobiety i niezwyklego czasu.
"Portret Marleny Dietrich piora Angeliki Kuzniak jest barwny, krwisty i pelen sprzecznosci. Czyli prawdziwy."
Agata Tuszynska
"Ksiazka laczy dwie cechy pozornie sprzeczne - jest bezlitosna w tropieniu faktow, a jednoczesnie pelna zrozumienia dla bohaterki, ktora jest czlowiekiem z krwi i kosci, chociaz kreuje sie na nieskazitelne zjawisko w labedzim puchu. A opisy rzeczywistosci politycznej, spolecznej i kulturalnej, majace wielka wartosc poznawcza, godne swietnego reportera, lacza sie z watkami scenicznymi i prywatnymi w sposob, ktory z zwykle okreslamy slowami to sie czyta."
Malgorzata Szejnert