Read more
Takich jak Witold bylo wielu - mlodych, zdolnych, korzystajacych z urokow zycia. Wojna wywrocila ich swiat do gory nogami. We wrzesniu 1939 r. zalozyli mundur. Doswiadczyli nierownej walki. Potem byla konspiracja. Wsypa. Jedno, drugie i trzecie wiezienie. Bicie, tortury i na koncu gilotyna. Ta gilotyna robi najstraszniejsze wrazenie. Witolda poznajemy najpierw jako zolnierza wrzesnia. Potem jako autora i adresata wieziennej korespondencji. W diariuszu z kampanii wrzesniowej najwiecej jest o glodzie i chlodzie - "odzywiamy sie cukrem i papierosami", wode "czerpiemy helmami z rowu". Ze to juz koniec dowiedzieli sie od okolicznych chlopow. W listach z wiezienia pisze o osamotnieniu, tesknocie, cierpieniu i nadziei. Prosi o srodki przeciwbolowe i przesyla "wlos z gnida". Listy przechodza przez wiezienna cenzure. Trzeba umiec je czytac. Byloby dobrze, gdyby po te niezwykla ksiazke siegnelo wielu naszych rodakow.
prof. zw. dr. hab. Waldemar Lazuga