Read more
Do spotkania z George'em Ritchie'em zachecil mnie telefon od Catherine Marshall w 1956 roku. Jego nazwisko bylo mi znajome. Mowiono mi o nim od kilku lat, od momentu, kiedy dostalam list od czytelnika magazynu Guideposts opisujacy "niewiarygodna" historie, jaka ostatnio uslyszal. Pewien lekarz, dr George Ritchie przemawial tamtego dnia w swoim kosciele i oczarowal wszystkich obecnych opowiescia o swojej smierci klinicznej, o tym jak reanimowano go dziewiec minut pozniej oraz o tym, czego doswiadczyl w tym czasie. List konczyl sie sugestia, zeby ktos z czasopisma przyjechal do Richmondw stanie Wirginia i opisal te historie.
"Niewiarygodne" jest dobrym okresleniem, pomyslalam,dodajac list do pekatego segregatora z materialami na tematy miesiaca. Nie mialam watpliwosci, ze autor listu uslyszal slowa inspirujacego czlowieka, ale... smierc i powrot do zycia, by opowiedziec o tym, co jest po drugiej stronie? Taka historia wydala mi sie nierealna.Opowiedzialam o tym liscie mojemu mezowi, Johnowi i innym redaktorom Guideposts i wszyscy zareagowali tak samo: ta historia byla zbyt fantastyczna!