Read more
W pewnej galaktyce, tak niewiarygodnie odleglej, ze w innych ukladach gwiezdnych nikomu sie o niej nie snilo, istniala PERFEKCJA. To byla Czarnia. Serce Wszechswiata. Raj Kosmosu. Doskonalosc. Zamieszkiwala ja najszlachetniejsza i najdoskonalsza rasa, jaka wydala Matka Wszechswiata. Czarnia byla kraina szczesliwosci i spokoju. Dni byly dlugie, noce piekne, a wszystkie marzenia spelnialy sie same. Nie bylo tam wojen. Nikt nie zaznal tam glodu. Smierc zabierala tylko tych, ktorzy sami pragneli umrzec, zmeczeni wiecznym zyciem. Na Czarni nie uzywano przemocy. l nagle w tym raju pojawil sie waz... a na imie mial Lobo. Podobno akuszerka, ktora odbierala porod, nagle dostala niepohamowanego ataku histerii. »Diabel!« - krzyczala - »Diabel wcielony!« l choc nikt nie zrozumial, o co jej chodzilo, to wlasnie ona zostala pierwsza ofiara Lobo. Jej choroba umyslowa byla pierwszym przypadkiem tego typu od 10 000 lat". Tak zaczyna sie opowiesc o Lobo, jednym z najslynniejszych bohaterow wspolczesnego komiksu. W albumie Lobo - Portret bekarta, zawierajacym historie Ostatni Czarnian i Lobo powraca, slynny kosmiczny lowca nagrod i morderca do wynajecia powraca w klasycznej odslonie. Popularny brytyjski rysownik Simon Bisley, ktory od lat udowadnia, jak pojemna formula jest komiks, w tym albumie osiaga mistrzostwo w laczeniu ekspresji, humoru i absurdalnego przedstawiania przemocy.
