Read more
Ksiazka ta zaswiadcza, ze swiat az tak bardzo sie nie zmienia. Maly realizm w XXI wieku trzyma sie tak swietnie jak w XX. Marcin Kolodziejczyk jest nie tylko dziennikarzem. Dziennikarz najczesciej zna z gory wszystkie odpowiedzi, reporter czeka, zeby je uslyszec. Podoba mi sie to, jak Kolodziejczyk pyta o Polske.
Mariusz Szczygiel
Z planety prowincja trudno uciec. Z Malkini, Szmulek czy miasteczka Z. jedyna droga ucieczki prowadzi czasem na tory kolejowe. Obraz polskiej prowincji jest tu bardzo prawdziwy, chociaz to nie sa klasyczne reportaze, raczej opowiadania oparte na faktach. Czytamy o utraconych szansach i o tych, ktorzy nigdy szans nie mieli. Te portrety sa przejmujace i swietne napisane. Tak, ze czytelnik zupelnie nie chce uciekac z tej planety.
Justyna Sobolewska
Lokalne pieknosci lansujace sie w Warszawie; wiejski Wajdelota uznawany przez miejscowych za uzdrowiciela; chlopcy rzucajacy sie pod niemieckie samochody, aby wyludzic odszkodowanie; pracownicy fabryk snujacy opowiesci o swym pustym zyciu na trasie Warszawa-male miasteczko.
Niepokojace, przenikliwe, zawsze autentyczne obrazki z polskiej prowincji. Z pozoru niewiele znaczace opowiesci o codziennym zyciu przecietnych mieszkancow malych miasteczej i wsi - Polski B. W rzeczywistosci ksiazka Kolodziejczyka to atlas ludzkich emocji.