Read more
Bez Erharda Milcha Luftwaffe nie bylaby tym samym narzedziem walki jaki swiat poznal i jakiego doswiadczal w latach 1939-1944. To jego nadzwyczajnym talentom organizatorskim i pracowitosci zawdzieczaly niemieckie sily powietrzne najpierw swoje odrodzenie, a nastepnie liczne triumfy. Zasluga Milcha bylo rowniez przelamanie stagnacji w niemieckiej produkcji lotniczej "odziedziczonej" po Udecie i nadanie jej niezwyklego tempa wzrostu. Bez jego niespozytej energii piloci Luftwaffe nie mieliby na czym latac juz w 1943 roku. Chociaz Milch byl wlasciwie "cywilem w mundurze", to z powodzeniem dowodzil 5. Flota Powietrzna podczas kampanii norweskiej, a w 1943 roku z narazeniem zycia ratowal okrazona pod Stalingradem 6. Armie. Tajemnica poliszynela bylo jego rzekome zydowskie pochodzenie. To do niego odnosila sie slynna wypowiedz Göringa: O tym kto jest w Luftwaffe Zydem, decyduje ja! Pogloski o zydowskim ojcu nie zaszkodzily karierze Milcha - osiagnal pozycje czlowieka nr 2 w Luftwaffe i zajal znaczace miejsce wsrod nazistowskiej elity wladzy, cieszac sie przez kilka lat calkowitym zaufaniem Hitlera i duza samodzielnoscia. Dopiero w 1944 roku widmo nieuchronnej kleski i intrygi rywali zachwialy jego pozycja. Milch choc uwazal sie za panstwowca i fachowca od lotnictwa, z entuzjazmem powital nadejscie rzadow narodowych socjalistow i swoj los zwiazal na dobre i na zle z osoba Hitlera. Przyszlo mu tez za to odpokutowac; najpierw w Norymberdze, a potem przez 7 lat w landsberskim wiezieniu. Karierze Milcha najwyrazniej sekundowal "chichot historii" dowodzac jak niezwykly talent i nadzwyczajny potencjal przeszedlszy na "ciemna strone mocy" ostatecznie wypala sie wraz z nia.
