Ulteriori informazioni
To nie jest opowiesc o wspanialosciach egzotycznych krain, ani tez opis religijnych wtajemniczen, modlitewnych mlynkow i bezzebnych mistykow, podajacych nam nirwane na tacy. Nie jest to takze ballada o reporterskiej odwadze podczas wojen, kataklizmow i przewrotow. To esej reporterski o rzeczywistosci, ktora nie wytrzymuje zderzenia z oczekiwaniami. O rozczarowaniu swiatem, ktory okazal sie nie tak egzotyczny, heroiczny i zaskakujacy jak nam sie wydawalo. W Kronice konca swiata kontynenty i kraje zmieniaja sie jak w kalejdoskopie, mieszaja ze soba nie wedlug klucza geograficznego, tylko w zgodzie z podobienstwami pozornie odleglych i niezwiazanych ze soba miejsc i ludzi. Plyniemy wiec przez miejsca z pozoru tak rozne, jak rozne sa Lizbona i Tajpej, Londyn i Manila, Bagdad i Paryz. Odwiedzamy podle speluny, meczety, gabinety politykow i religijnych przywodcow, ale takze domy zwyklych ludzi i luksusowe hotele, w ktorych armia specow od zbawiania swiata ubija ciemne interesy. Autor nie daje sie jednak skusic powierzchownej egzotyce i naiwnym zachwytom nad odmiennoscia obcych kultur. W tej ksiazce nikt nie jest swiety ani wyjatkowy tylko dlatego, ze jest wolontariuszem organizacji pozarzadowej czy reporterem, albo dlatego, ze ma brode i turban lub ogolona czaszke buddyjskiego ascety. Wszyscy jestesmy tu do siebie podobni, rownie podli i rownie wspaniali.